Wielkie wojny małych ludzi
- Kultura uśmiechu
- 13 mar 2022
- 3 minut(y) czytania
To nie ludzie odważni i silni atakują innych. Czynią to ci, którzy myślą, że są odważni i silni oraz ci z niezachwianym przekonaniem o swojej "wielkości", którą za wszelką cenę pragną udowodnić.

Agresor. Ten, który atakuje i zmierza do celu nie bacząc na dobro innych. Agresor nie kieruje się szacunkiem dla drugiego człowieka. Napędza go cel, który będzie starał się osiągnąć również przemocą. Słowną, psychiczną lub fizyczną. Przemoc jest dla niego narzędziem. Podobnie jak strach i groźby, od których zaczyna.
Agresję oraz przyszłe czyny słychać w słowach. Dziś, w trakcie okrutnej wojny w Ukrainie, wielu światowych polityków i dziennikarzy wspomina zdania, jakie osiem, dziesięć, dwadzieścia lat temu wypowiadał przywódca Rosji. Słowa - zapowiedzi. Słowa wstępne do dzisiejszych wydarzeń.
Dziś mówi się również, że "dyplomacja zawiodła". Ale czy mogła zdziałać więcej? Agresor akceptuje jedynie taką formę dyplomacji, która spełnia jego oczekiwania. Później prosi o więcej. Jak bandzior. Jak ten, który wymyślił cudzy dług, a następie dopomina się o jego spłatę. Ciągle i ciągle. Agresor atakuje, przesuwa granicę. Dobiera słowa, które mają wzbudzić strach. Projektuje działania tak, żeby oddziaływały na cudzą psychikę. Nie zawaha się także uderzyć. Dosłownie. Z piąchy lub rakietą. Przecież wcześniej ostrzegał...
Agresja jest prosta, bo nie wymaga szacunku. Jego brak widać w propagandowej komunikacji, w absurdalnej logice, w zmienianych definicjach wartości. Agresor nie atakuje, to jego atakują i dlatego - sprowokowany - broni się. Agresor nie wywołuje konfliktów, on działa tak, żeby im zapobiec w dużej skali. Agresor nie jest napastnikiem, on jest obrońcą - kogoś lub czegoś. Jawne kłamstwa, w które sam chce wierzyć. Ale to dotyczy sprytnego politycznego agresora. Ten mniej skomplikowany - jak na przykład piłkarski kibol - "walnie z dyńki" za kolor szalika lub czyjeś spojrzenie. To także agresor, tyle że prościutki.
Wielkie wojny wywołują mali ludzie. Nie wzrostem, lecz duchem. Ludzie, którym wydaje się, że mając cel, mają również prawo decydować o losie innych.
Konflikty w firmach lub w gronie rodziny także rozpoczynają ci, których wewnętrzny agresor zdominuje wewnętrznego dyplomatę. To model "kultura - natura". Tam, gdzie nie dba się o kulturę, zawsze wygra natura. Tam gdzie pielęgnuje się kulturę - również tę dotyczącą współpracy i relacji - tam natura agresora nie będzie mogła wzniecić poważnego konfliktu.
Źródła agresji to inny temat. Niech zajmie się nim psychologia. Jednak wewnętrzny napastnik objawi się w agresywnym stylu komunikacji. Wówczas jest czas - albo na stanowczą reakcję (wobec agresora), albo na zmianę życiowej postawy i ćwiczenie uważnej komunikacji. Takiej, której jakość wywodzi się z szacunku do drugiego człowieka. To ważne tym bardziej, że agresywny styl komunikacji jest często skuteczny, zaś jego skuteczność umacnia w osobach agresywnych przekonanie, że postępują słusznie.
W ten sposób hodują w sobie napastliwe nawyki komunikacyjne oraz wykształcają cechy, które obrócą się przeciwko innym. W domu, firmie, na gruncie polityki.
Agresywny styl komunikacji to nie tylko podniesiony głos, słowne grożenie lub dwuznaczne sugestie działań. To także niewerbalny pokaz dominacji - zdecydowane pochylenie się w stronę rozmówcy, uporczywy kontakt wzrokowy, zaciskanie żuchwy, dłoni, szerokie rozstawienie ramion, sarkastyczny uśmieszek. To także nagłe zakończenie rozmowy, odłożenie słuchawki bez słowa, celowa zmiana natężenia głosu - z głośnego do szeptu. Czasem ostentacyjne bagatelizowanie rozmówcy, deprecjonowanie jego wypowiedzi, naśmiewanie się z cudzej opinii. Znacie to?
Ktoś, kto nadużywa agresywnego stylu komunikacji spowoduje wiele konfliktów i wewnętrznych rozłamów. W rodzinie skłóci jej członków, w firmie będzie przyczyną dużej rotacji pracowników i zahamowania rozwoju, w polityce zbuduje dyktaturę i być może doprowadzi do wojny. Każdemu z nas zdarza się przyjęcie tego stylu komunikacji. Bywa użyteczny. Ale kwestią zasadniczą jest, jak często i jak chętnie z niego korzystamy.
Agresor także ma swoje lęki. Nie potrafi dobrze radzić sobie z osobami, które nie są podatne na jego groźby i strach. Boi się, że jego metody przestaną działać i straci poparcie tych, których w różny sposób kontroluje. Agresor nie drży przed innym agresorem. Przeciwnie - ten zachęca go do walki. Boi się natomiast człowieka, który działa spokojnie, kompetentnie i metodycznie. Napastnik unika osób, które mają odmienne wizje oraz potencjał, aby skutecznie "zarazić" nimi najbliższe otoczenie agresora. Utrata kontroli oznacza bezsilność agresywnego stylu komunikowania. Jedyne co agresor może wówczas zrobić, to pójść 'na całość", ale to z kolei może również oznaczać jego koniec.
Ludzie niepewni własnej wartości bardzo często chcą udowadniać innym swoją rację. Na zewnątrz są pewni siebie. Wewnątrz pełni niepewności. Domagają się zatem uznania swojego "zewnętrznego" wizerunku, jako jedynego prawdziwego.
Wojny i konflikty wzniecają mali ludzie. By osiągnąć swój cel, sięgają po proste i skuteczne narzędzia - strach, gniew, siłę.
Czy dla celu mają się wysilać? Czy powinni proponować komuś rozwój, dawać idee, poświęcać się "pracy u podstaw", pracy twórczej, której efekty pojawią się po wielu, wielu latach i być może nie za jego życia? Bez szans. Agresor chce "tu i teraz". Lecz nie jest to buddyjska mantra świadomości, lecz chciwość i maksymalna droga na skróty do spełnienia partykularnych zachcianek.
Piotr
Comments